Pomiędzy dwoma mężczyznami doszło w pewnym momencie do kłótni i rękoczynów. Śledczy na miejscu zabezpieczyli narzędzie, od którego zginął były starosta. Andrzej R. nie przyznał się jednak do winy. Wyjaśniał, że nie pamięta całego zajścia, ponieważ był pod wpływem alkoholu i nie wie, jak i dlaczego zginął 70-latek.
Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Lubartowie. Śledczy dowodzą, że Wiesław Jaworski zginął z rąk wieloletniego przyjaciela Andrzeja R.
Z akt sprawy wynika, że w pewnym momencie gospodarz zaczął być agresywny i podczas imprezy nie poznawał kolegów. Chciał również bić jednego z nich. Tuż przed godz. 22 dwaj znajomi gospodarza postanowili opuścić imprezę. Andrzej R. miał zostać sam z Wiesławem Jaworskim. Śledczy nie ustalili, dlaczego zaatakował swojego przyjaciela. Z akt sprawy wynika, że sprawca użył do ataku kuchennego noża oraz tępego narzędzia. Ofiara miała zmasakrowaną twarz, szyję i klatkę piersiową.
Następnego dnia po imprezie Andrzej R. dzwonił do znajomych mówiąc, że znalazł na swojej posesji zwłoki. Powołani przez prokuraturę biegli ustalili, że tylko Andrzej R. mógł stać za zbrodnią. Przedsiębiorcy ze Świdnika grozi dożywocie. Sprawę rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie.