AKTUALNOŚCISPORT

Victoria piłkarzy Świdniczanki nad Victorią

Futbolowi kibice w Świdniku czekali na to derbowe spotkanie z niecierpliwością. Mowa o meczu na szczycie tabeli grupy III A klasy pomiędzy Świdniczanką, a Victorią Rybczewice. Potyczka lidera z trzecim zespołem stawki przyniosła spodziewane emocje. Podopieczni trenera Tomasza Króla na sztucznej murawie przy ul. Sportowej nie zawiedli. Wbili przeżywającym u progu rundy wiosennej wyraźny kryzys formy przyjezdnym z Rybczewic pięć goli i zainkasowali komplet punktów. Punktów, które przybliżają Świdniczankę do upragnionego awansu na wyższy szczebel rozgrywkowy.
Bramki: Marcel Pędlowski (31′), Mateusz Warda (57′), Maksymilian Kuś (61′), Mateusz Wilk (70′), Michał Babiarz (87′).
Żółte kartki: Kuś, Warda, Babiarz, Martyna (Ś) – Galiński, Warda, K. Świetlicki (V).
Świdniczanka: Arkadiusz Szulc, Mateusz Warda (70′ Adrian Bereza), Łukasz Frąc (20′ Andrzej Shtohryn), Karol Kowalski, Michał Ziemkiewicz, Marcel Pędlowski (55′ Piotr Filutowski), Maksymilian Kuś, Krzysztof Boniecki, Michał Babiarz, Michał Martyna, Mateusz Wilk.
Victoria: Mateusz Świetlicki, Jarosław Kowalik, Mariusz Skorek, Tomasz Kwiatosz, Grzegorz Skorek, Mateusz Chyliński (63′ Łukasz Warda), Maciej Kędziora, Dariusz Sawicki, Kacper Świetlicki, Bohdan Pavlenko (76′ Szymon Potręć), Maciej Galiński (58′ Sebastian Witkowski).
Do meczu oba zespoły przystąpiły w mocno osłabionych składach. W barwach Victorii z różnych przyczyn, głównie zdrowotnych, nie mogli zagrać: Kamil Witkowski, Paweł Kasak, Michał Kozak, Kamil Cieśla czy Mateusz Zawiślak.
Obawialiśmy się trochę tego meczu. W naszych szeregach zabrakło tego dnia kontuzjowanych: Piotra Bednarka, Radosława Pawłowskiego, Piotra Skiby czy Oskara Wróbla. Pomimo tego, tak jak w każdym meczu, także i w tym graliśmy o zwycięstwo. Nasza przewaga nad grupą pościgową w tabeli jest coraz większa – przyznał Paweł Walczak, wiceprezes Świdniczanki.
Do grona kontuzjowanych w zespole gospodarzy już w 10 minucie gry dołączył Łukasz Frąc (skręcona kostka). Przez pierwsze pół godziny mecz był wyrównany. Potem zarysowała się przewaga miejscowych. Wynik w 31 minucie „otworzył” Marcel Pędlowski, który wykorzystał precyzyjne, krosowe podanie Michała Martyny. W drugiej połowie goście z Rybczewic z minuty na minutę opadali z sił i nie byli w stanie dłużej utrzymać się przy piłce na połowie rywali. W 57 minucie indywidualny rajd przeprowadził Mateusz Warda i zmusił do kapitulacji Mateusza Świetlickiego. Kilka minut później z dystansu uderzał Maksymilian Kuś. Piłka po drodze trafiła jeszcze w Grzegorza Skorka i zmieniając tor lotu nieuchronnie wpadła do siatki. W końcówce przewaga miejscowych została udokumentowana jeszcze dwoma golami. W 70 minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem Victorii znalazł się Mateusz Wilk i ze stoickim spokojem podwyższył wynik na 4:0. Ostatnia bramka padła po składnej akcji Michała Babiarza z powracającym do pełni formy Piotrem Filutowskiem.
Kolejnym rywalem świdniczan, tym razem w meczu wyjazdowym będzie drużyna Klubu Sportowego Serniki. Niestety do listy zawodników, z których nie będzie mógł skorzystać trener Król dołączył jeszcze Kuś. W rywalizacji z Victorią ujrzał swoją czwartą żółtą kartkę w tym sezonie. Dzięki temu, że porażki w tej kolejce doznała drużyna Graf Marina Zemborzyce, która na własnym boisku uległa Ludwiniakowi Ludwin 0:1, Świdniczanka po wygranej nad Victorią ma w tej chwili aż 14 punktów przewagi na drugim zespołem!

KOMENTARZ TRENERÓW
TOMASZ KRÓL (Świdniczanka)
To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Od samego początku staraliśmy się grać „swoje” i stwarzaliśmy sobie sytuacje bramkowe. Na boisko wyszliśmy bardzo zmotywowani. Pomogła nam w tym ranga tego spotkania. Po zdobyciu pierwszej bramki byliśmy pewni, że ten mecz musimy wygrać. Bardzo cieszy postawa drużyny. Spokojnie, krok po kroku realizujemy to co sobie założyliśmy na ten sezon. Nie wpadamy w euforię po wysokiej wygranej i już myślimy o potyczce z kolejnym rywalem.
BARTŁOMIEJ JANKOWSKI (Victoria)
– Co można powiedzieć kiedy przegrywa się derby? Świdniczanka atakowała i była lepsza. Gratuluję jej wygranej. My staraliśmy się podjąć walkę, ale zabrakło nam tego dnia przede wszystkim „siły ognia”. Z konieczności musiałem desygnować na boisko młodzieżowców, którzy dopiero uczą się gry w seniorach. Na pewno brak nam też odpowiedniego przygotowania do sezonu. Musimy bardzo szybko podnieść się z „kolan”. Całe szczęście, że w dorobku mamy sporo punktów z rundy jesiennej.

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button