AKTUALNOŚCI

LETNISKO CZY BLOKOWISKO? CO ZROBIĄ RADNI?

Podczas sesji 15 lipca radni miejscy ze Świdnika będą musieli zatwierdzić lub odrzucić zaproponowane przez UM zmiany w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Głosowanie dotyczyć będzie min. obszaru około 2,5 ha działek w sąsiedztwie ul. Św. Brata Alberta, ks. J. Popiełuszki oraz Klonowej.

Temat, odnoszący się do w/w terenu, ciągnie się już od dłuższego czasu. Z jednej strony mamy mieszkańców okolicznych domków jednorodzinnych, którzy stanowczo sprzeciwiają się zabudowie wielorodzinnej w formie zaproponowanej przez UM. Z drugiej zaś właścicieli działek, którzy chcą je sprzedać deweloperowi.

widok z ul. Św. Brata Alberta w Świdniku

Według zmian, jakie mają zostać wprowadzone, dom jednego z właścicieli może się znaleźć w odległości około 10 metrów od nawet czteropiętrowego bloku. Zdaniem mieszkańców wpłynie to negatywnie na: komfort codziennego życia każdego z nich, ład przestrzenny (domki jednorodzinne zostaną otoczone blokowiskiem) oraz znaczne zaniżenie wartości ich domów. Ponadto część właścicieli okolicznych domków oraz położonych w sąsiedztwie bloków przy ul. Św. Brata Alberta, jak niejednokrotnie podkreślali podczas burzliwych dyskusji w UM, czują się oszukani. Kupując działki i mieszkania w tej okolicy, mimo przeznaczenia tego terenu pod zabudowę mieszaną, byli przekonani, że do budowy bloków dojść nie może. Dlaczego? Ze względu na ograniczenia zabudowy wielorodzinnej na części działek. Powstała w tym miejscu zabudowa jednorodzinna powinna ukształtować ład urbanistyczny tego obszaru, który ich zdaniem powinien być kontynuowany.

A może poprawki do planu?

Burmistrz ostatecznie nie zatwierdził, żadnej propozycji zmian zaproponowanych przez mieszkańców domków jednorodzinnych, które złożyli po ostatnim wyłożeniu planu.

Ostateczna decyzja w sprawie zmian na tym terenie należy jednak do radnych miejskich. To oni rozstrzygną o przyszłym losie mieszkańców ul. Św. Brata Alberta, J. Popiełuszki oraz Klonowej. Obrady sesji Rady Miasta rozpoczną się 15 lipca o godzinie 10.00, każdy zainteresowany może w nich uczestniczyć.

List od zaniepokojonych mieszkańców

Czy Burmistrz odrzucając uwagi na pewno robi to w interesie mieszkańców? Komu ma służyć bezładne zagęszczanie miasta? Czy przez to zmniejszą się korki na ulicach? Czy przybędzie miejsc parkingowych, czy zmniejszą się kolejki do lekarzy, a może przybędzie miejsc w żłobkach i przedszkolach i będzie mniejszy ruch i hałas na ulicach? A może mieszkania będą tańsze? Takie pytania zadaje sobie większość mieszkańców z tej okolicy, bowiem decyzja burmistrza W. Jaksona dotycząca odrzucenia poprawek jest dla nich niezrozumiała. Poniżej przedstawiamy Państwu list mieszkańców domków jednorodzinnych z tej okolicy, jaki wpłynął do naszej redakcji. Jest to apel o uszanowanie ich dorobku:

„Obywatel naszego kraju marzył o zamieszkaniu w domu jednorodzinnym. Za oszczędności kupił działkę, której teren w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, przeznaczony był na zabudowę jednorodzinną. Wybudował dom. Po przeprowadzce, dowiedział się, że samorząd zmienia plan zagospodarowania i sąsiednie tereny przekształca na zabudowę wielorodzinną. Obywatel składa uwagi do planu, wnioskując o oddalenie zabudowy wielorodzinnej od jego działki oraz o obniżenie parametrów zabudowy, jednak przychylny deweloperowi Samorząd, nie uwzględnił uwag (odrzucenie uwag nie podlega zaskarżeniu do sądu według art. 7 Ustawy o Planowaniu i Zagospodarowaniu Przestrzennym).

W ten sposób szczęśliwy posiadacz domku, na który ciężko pracował całe życie, może być obudowany czteropiętrowymi blokami, usytuowanymi w odległości 10 metrów od swojego domu. Taka sąsiedzka zabudowa powoduje, że mieszkanie w domu nie tylko traci sens, ale także drastycznie obniża wartość tejże nieruchomości.

Co zatem może zrobić „uszczęśliwiony” właściciel wymarzonego domku? Na budowę wydał oszczędności życia, w związku z czym, nie ma możliwości przeprowadzki. Jedyne wyjście to sprzedaż nieruchomości. Zatem, ile wart jest dom jednorodzinny zlokalizowany pośród wysokiej zabudowy?

W ten oto sposób nasz obywatel był w posiadaniu nieruchomości wartej np. 500 000 zł, natomiast po zmianie planu – 50 000 zł. Posługując się ironią, można stwierdzić, że samorząd wydał „wyrok” w postaci kary pieniężnej. W tym przypadku kara wynosi 450 000 zł. Wyrok zapadł bez sądu, bez możliwości odwołania. Dodajmy, że „wyrok” byłby akceptowalny, gdyby organ uwzględnił uwagi obywatela i m. in. obniżył parametry zabudowy. Jednak samorząd przychylny jest deweloperowi oraz właścicielowi jednej z działek, któremu zależy na sprzedaży terenu pod zabudowę wielorodzinną. Rozgoryczony obywatel, marząc wciąż o zamieszkaniu w domu jednorodzinnym, może sprzedać nieruchomość za bezcen, wziąć kredyt i wybudować dom w innym, miejscu. Tylko, czy sytuacja się nie powtórzy?

 W 2015 r., pomimo istniejącej nowej zabudowy jednorodzinnej, Samorząd zmienił studium rozwoju miasta. Od niemal 3 lat wyraźnie wspiera jednego z właścicieli działki. Na niewielkim (ok. 100 x 200 m), ograniczonym ulicami terenie, zabudowanym wyłącznie nowymi domami jednorodzinnymi, Samorząd zmienia Plan zagospodarowania Przestrzennego (obecnie było 4 wyłożenie) i usiłuje umiejscowić zabudowę wielorodzinną. Na liczne wnioski i uwagi, dotyczące ustanowienia w planie ochrony budownictwa jednorodzinnego tj. oddalenia i obniżenia wysokości zabudowy wielorodzinnej oraz tworzenia projektów z dachami wielospadowymi, tak aby pasowały architektonicznie do istniejących budynków, padła odpowiedź, że jest to nieopłacalne dla dewelopera. (Czy to  deweloper i właściciel jednej z działek wybierał samorząd?)

Należy podkreślić, że zamierzona inwestycja będzie prywatną inwestycją komercyjną, bez przeznaczenia na cele społeczne. Obniżenie parametrów zabudowy tylko zmniejszyłoby zysk dewelopera.

Pod przykrywką interesu społecznego (który okazuje się biznesem czysto prywatnym), można skutecznie i bez konsekwencji nakładać kary na własnych mieszkańców. .

Pomimo tego, że inwestycja w budowę własnego domu dla przeciętnego Polaka jest ogromnym, nieraz pokoleniowym wysiłkiem, taka inwestycja w Świdniku nie posiada praktycznie żadnej ochrony przed bezpowrotną utratą wartości, a zasady uczciwości współżycia społecznego i dobrosąsiedztwa nie maja szans w starciu z układem dewelopersko-samorządowym. (Czyżby powrót do minionej epoki?) A może to sposób na nieprzyjaznych lokalnej władzy mieszkańców? Kto będzie następny?

W związku z pow. apelujemy do Burmistrza, aby publicznie ogłosił, tym samym ostrzegł przyszłych mieszkańców, że budowa domu jednorodzinnego w Świdniku jest bardzo ryzykowną decyzją i jest narażona bezpowrotną utratę wartości.”

Mieszkańcy okolicy ul. Św. Brata Alberta, ks. J. Popiełuszki oraz Klonowej

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button