AKTUALNOŚCI

„Soboniowe bajanie”- czyli kilka słów o spotkaniu związkowców z PZL- Świdnik ze świdnickim posłem

Trudna sytuacja w „PZL- Świdnik” S.A o której informujemy naszych Czytelników już od dłuższego czasu, sprawiła, że związkowcy z lotniczego przedsiębiorstwa po raz kolejny postanowili upomnieć się o obietnice otrzymane już w poprzednich latach. W związku z tym wystosowali odpowiednie pisma m.in. do premiera Mateusza Morawieckiego oraz do pochodzącego ze Świdnika posła na sejm Artura Sobonia. Teraz przyszedł czas na spotkanie. Przedstawiciele wszystkich 4 związków zawodowych zostali zaproszeni do świdnickiego biura poselskiego A. Sobonia tuż po zakończeniu weekendu majowego.

Ulokowanie w zakładzie obiecywanych zamówień rządowych na nowe śmigłowce W-3A i/lub PZL-SW-4 oraz uruchomienie obiecywanej modernizacji 25-30 śmigłowców W-3A do wersji wsparcia pola walki. To dwie najważniejsze obietnice na realizację których liczą, już od 6 lat, związkowcy. Niestety, jak wynika z relacji po ich spotkaniu z posłem Arturem Soboniem, szanse na zrealizowanie powyższych obietnic są znikome.

„Podczas spotkania zostaliśmy poinformowani, że kluczowy dla produkcji i serwisowania produkowanych w Świdniku śmigłowców Zakład Napędów w Rzeszowie najprawdopodobniej nie będzie już odkupiony od P&W jak również nie dojdzie do obiecywanej modernizacji 25-30 sztuk Śmigłowców W-3A do wersji wsparcia pola walki tj. sztandarowych obietnic obecnie rządzącego ugrupowania. Nic nie wiadomo także aby planowano modernizację śmigłowców PZL SW-4 eksploatowanych w Dęblińskiej Szkole Orląt.” – komentuje Piotr Sadowski przewodniczący ZZIT PZL- Świdnik S.A.

Związkowcy zaproponowali więc jeszcze inne rozwiązanie problemu. Wystąpili do posła z propozycją, by rząd zamówił, dla potrzeb Państwowej Straży Pożarnej kilka sztuk sprawdzonych w gaszeniu pożarów na całym świecie śmigłowców Sokół oraz kolejnego śmigłowca Sokół dla potrzeb TOPR. Te realizacje mogłyby w pewnym stopniu pomóc zakładowi zrekompensować straty związane z brakiem zamówień spowodowanych pandemią koronawirusa i uratować zagrożone miejsca pracy. Jaki jest stosunek rządu do tego pomysłu dowiedzą się jednak dopiero 25 maja- na ten dzień zaplanowano bowiem kolejne spotkanie z posłem. P. Sadowski nie ukrywa rozczarowania tym terminem:

 „Niestety znów będzie to termin „po wyborach” więc, tak jak dotychczas, mogą to być tylko nic nie warte kolejne obietnice złożone dla uzyskania głosów wyborczych od 3000 pracowników naszej firmy i ich rodzin.”. Przewodniczący stwierdza ponadto, że podczas spotkania po raz kolejny starali się uświadomić posłowi, że sytuacja ich przedsiębiorstwa jest naprawdę trudna i wszystkie scenariusze dla załogi są możliwe:

 „Nasza firma obecnie utrzymywała się tylko z zamówień od naszego właściciela przed kruchością których przestrzegaliśmy wielokrotnie, ale jak widać nikt wtedy nie chciał nas słuchać.” – dodaje.

SOKÓŁ BIS?

Z odpowiedzi na pismo jakie na wniosek Związku Zawodowego Inżynierów i Techników oraz Związku Zawodowego Metalowcy poseł Jacek Czerniak wystosował do Ministerstwa Obrony Narodowej, wynika, że niestety na chwilę obecną świdnickie przedsiębiorstwo nie może liczyć na więcej zamówień, niż to które już otrzymali, czyli 4 sztuki produkowanych w Wielkiej Brytanii AW-101, których świdnicka wytwórnia jest tylko dystrybutorem w Polsce, a zakup których przez MON nie spowodował wbrew obietnicom rządzącego ugrupowania żadnych dodatkowych miejsc pracy.

Tymczasem jednak usłyszeli od posła A. Sobonia szczegóły dotyczące stworzenia Sokoła bis. Przewodniczący ZZIT uważa jednak, że to „kolejne wizje, które teraz będą powielane w różnych wariantach przez następne lata.”

Podczas spotkania związkowcy próbowali uświadomić również A. Soboniowi, jak wielką rządową pomoc w utrzymaniu zatrudnienia oraz zarobków otrzymują (w porównaniu z regulacjami polskiego rządu) zakłady Leonardo we Włoszech oraz Wielkiej Brytanii. Tymczasem, aby PZL- Świdnik mógł spełnić wymogi do otrzymania dofinansowania z Funduszu Pracy (na który przez wiele lat pracownicy odprowadzali składki ze swoich zarobków) trzeba było obniżyć całej załodze czas pracy i związanych z tym poborów. Nic dziwnego, że większość związkowców przewiduje czarny scenariusz dla przedsiębiorstwa, a jedyną nadzieję w jego zmianie upatruje wyłącznie w rządowych zamówieniach. Póki co, zamiast konkretów znów słyszą tylko kolejne zapewnienia:

„Wszystkie obietnice, które przed każdymi wyborami były przekazywane załodze naszej firmy przez licznie nas wtedy odwiedzających polityków rządzącego ugrupowania oraz szumnie głoszonych w świdnickiej prasie i radiowęźle przez ich lokalnych koalicjantów, były niczym więcej jak tylko tzw. „Soboniowym bajaniem”- nie mającym żadnego przełożenia na realne kontrakty.”- gorzko stwierdza P. Sadowski i dodaje, że na koniec spotkania ze świdnickim posłem wręczyli mu jedną z jego ulotek z maja 2015 roku, po to:

„Aby przypomnieć jaką to według zapewnień jego ugrupowania mieliśmy być krainą mlekiem i miodem płynącą i jakie miały nastąpić „złote lata dla Sokoła”. Szkoda tylko, że nie dodał wtedy, że miał na myśli miejsce honorowe w muzeum…”– gorzko podsumowuje poniedziałkowe spotkanie P. Sadowski.

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button