AKTUALNOŚCI

Epidemia ASF zalewa całą Polskę, alarmuje NIK. Nikt nie chce polskiej wieprzowiny, a minister jest bezradny

W Polsce wykryto już 1267 ognisk ASF u świń i dzików. Choroba przekracza Wisłę i rozprzestrzenia się na zachód. Kolejne kraje wprowadzają zakaz importu polskiej wieprzowiny, wśród nich Mołdawia i Ukraina. Dramat rolników nadal twa i trwać będzie.
Niekontrolowana epidemia ASF sprawia, że Polska traci dostęp do rynków zewnętrznych. Nie jesteśmy już w stanie eksportować wieprzowiny na rynki azjatyckie, takie jak Chiny, Japonia czy Korea Południowa. Powrót na te rynki może być trudny, a konkurencja jest duża. Teraz zakaz importu wprowadza Mołdawia i Ukraina. 24 stycznia Główny Lekarz Weterynarii poinformował o wprowadzeniu przez Mołdawię zakazu importu trzody chlewnej z Polski. Powodem jest błyskawiczne rozprzestrzenianie się wirusa ASF na terytorium Polski. Tylko w pierwszym półroczu ubiegłego roku sprzedaliśmy tam 2276 ton wieprzowiny za 5,1 mln euro. 17 stycznia importu polskiej wieprzowiny zakazała także Ukraina. Chociaż zakaz dotyczył tylko województwa warmińsko-mazurskiego, to wcześniej Ukraina zakazała już importu z województw: podlaskiego, lubelskiego i mazowieckiego. Tymczasem wirus nie odpuszcza i pojawia się w nowych rejonach. Ostatnio  odnotowano 2 dziki znalezione w pobliżu miejscowości Brześce (gmina Góra Kalwaria, powiat piaseczyński, woj. mazowieckie).
Hodowcy z Europy Zachodniej zacierają już ręce. Tylko w 2016 r. cały polski eksport wieprzowiny wyniósł 697,9 tys. ton (w tym mięsa – 433,6 tys. ton), a w tym roku szacunki mówiły o poziomie 722 tys. ton (w tym mięsa – 456 tys. ton). Niestety, nic nie wskazuje na to, aby udało się wirusa zatrzymać. Działania podejmowane przez resort ministra Jurgiela nie przynoszą żadnych efektów. Dla premiera Mateusza Morawieckiego i Beaty Szydło minister Jurgiel to jeden z najlepszych ministrów w rządzie. Nie odwołano go, chociaż to, co dzieje się wokół afrykańskiego pomoru świń wywołuje wściekłość nawet w bastionach PiS. Gdy w Polsce były trzy ogniska ASF, PiS żądał odwołania ministra rolnictwa. Dziś w kraju jest 1267 ognisk ASF u świń i dzików, na coraz większym obszarze kraju. Dramat rolników trwa i trwać będzie
Minister Jurgiel bezradny wobec ASF. Raport Najwyższej Izby Kontroli to potwierdza. PiS kompletnie nie radzi sobie z zatrzymaniem ASF.
Przypomnijmy – w 2014 r. udało się utrzymać wirusa w ryzach w 3 ogniskach. Od  4 lutego tego roku mamy już 1267 ognisk u świń i dzików. NIK w swoim raporcie zarzuca rządzącym m.in. „niewłaściwie przygotowany, a następnie nierzetelnie realizowany program” i brak znajomości realiów polskiej wsi. Kontrolerzy oceniają, że  program okazał się nieskuteczny, bo nie osiągnięto jego podstawowych celów. Rządowi PiS nie udało się zahamować rozprzestrzeniania się wirusa ASF w  Polsce. W listopadzie 2017 r. wirus przekroczył linię Wisły, ostatnią naturalną barierę ochronną dla zachodniej Polski, gdzie znajdują się największe hodowle świń w kraju.
NIK alarmuje, że wystąpienie od czerwca 2017 r. masowych ognisk ASF świadczy o tym, że w dalszym ciągu wiele gospodarstw nie jest właściwie zabezpieczonych. Nie uwzględniono, że na terenie objętym działaniami większość gospodarstw, bo aż 93 proc., to małe gospodarstwa utrzymujące do 50 sztuk świń. Rozwiązania były przygotowywane bezmyślnie, bo małe gospodarstwa nie mogły sobie pozwolić na wprowadzenie koniecznych zabezpieczeń. Średni koszt dostosowania gospodarstwa do wymogów to ok. 33 tys. zł., czyli znacznie więcej niż zysk z hodowli.

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button