AKTUALNOŚCI

Wszystkie scenariusze w PZL- Świdnik są możliwe…

Trudny czas dla pracowników WSK- „PZL Świdnik” SA jeszcze się nie skończył. Po wiosennych zwolnieniach w Spółce, gdzie prace straciło łącznie 210 osób, okrojeniu pensji i godzin pracy, przyszedł czas na dalsze zmiany. 22 lipca w przedsiębiorstwie podpisane zostało Porozumienie pomiędzy Zarządem Spółki a związkami zawodowymi obejmujące miesiące wrzesień, październik, listopad. Niestety nadal obowiązywać będą m.in. redukcje pensji.

Wzajemna pomoc

O tym, że sytuacja w WSK „PZL- Świdnik” robi się z miesiąca na miesiąc coraz trudniejsza, pisaliśmy w ostatnich miesiącach już niejednokrotnie (1, 2, 3, 4). Niestety nic nie wskazuje na to, by miała się ona szybko zmienić. Przedsiębiorstwo nadal jest zmuszone do podejmowania trudnych decyzji. Na chwile obecną jednak, dzięki podpisanemu w lipcu Porozumieniu, nie powinno już być dalszych zwolnień, oprócz tych przeprowadzanych obecnie. Pozostałe punkty dotyczą zredukowania w miesiącach od września do listopada do 80% czasu pracy, za wyjątkiem służb, które pracują nad nowymi wdrożeniami, gdzie będzie mogło pracować (w wolne dla pozostałej części załogi piątki) do 50% obsady. Osoby pracujące w tych działach mogą się zmieniać rotacyjnie w cyklach miesięcznych. Jak mówi naszej redakcji Piotr Sadowski przewodniczący ZZIT PZL- Świdnik S.A:

„Przy negocjowaniu zapisów Porozumienia Zarząd argumentował, że część służb technicznych musi pracować, aby wdrożyć nowe programy, które mogą dać Spółce dodatkową pracę w przyszłości.”

Kolejny punkt Porozumienia dotyczy stawek osobistego zaszeregowania pracowników, którzy nie będą pracować w pełnym wymiarze czasu pracy. Zostaną one obniżone tylko do 90% dzięki temu, że władze koncernu zgodziły się sfinansować koszty 10 % różnicy pomiędzy czasem pracy a wysokością stawek osobistego zaszeregowania. Wyrzeczenia całej załogi mają uratować około 100 kolejnych miejsc pracy w spółce.

Co z zamówieniami?

Jak informuje P. Sadowski według prezentacji, przygotowanej przez Zarząd Spółki, poziom zamówień na rok 2021 ma być podobny do realizowanego w rzeczywistości w roku bieżącym, czyli mniejszy od zapowiadanego na początku roku o około 36 %. Jednak, jak zapewnia związki zawodowe Zarząd Spółki, w przyszłym roku ilość pracy do wykonania powinna być wystarczająca do utrzymania zatrudnienia na poziomie, który pozostanie po wykonaniu redukcji o 210 pracowników. Programy, które będą wygaszane, mają zostać zrekompensowane dodatkowymi pracami pozyskiwanymi w ramach koncernu nad wdrożeniem których mają w okresie obowiązywania tego Porozumienia pracować pracownicy służb technicznych.

„Trzeba też jasno powiedzieć, że „PZL- Świdnik” S.A nie otrzymał żadnej pomocy rządowej a tylko skorzystał ze swoich składek zgromadzonych w Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych zgodnie z zapisami tarczy antykryzysowej, która wprowadziła taka możliwość tylko na okres trzech miesięcy.” – dodaje przewodniczący ZZIT PZL- Świdnik S.A

W dalszym ciągu pod znakiem zapytania jest sytuacja pracowników zatrudnionych przy produkcji, remontach i modernizacji wyrobów własnych przedsiębiorstwa. Zadaniem Piotra Sadowskiego powodem jest to czy pojawią się jakiekolwiek zamówienia rządowe na prace remontowo- modernizacyjne i części zamienne do rodzimych wyrobów.

 „Według wypowiedzi członka Zarządu Spółki tych pracowników nie ma gdzie przenieść, bo wszędzie jest mało pracy, gdyż fakt, że teraz jest jej nieco więcej w innych obszarach wynika z tego, że obecnie dzięki zamówieniom rządu włoskiego robimy to, co powinniśmy wykonywać pod koniec bieżącego roku.” – komentuje tę trudną sytuację.

Podkreśla również, że w chwili obecnej nie mówi się o zwalnianiu kolejnych pracowników pracujących przy rodzimych wyrobach, gdyż firma czeka na ewentualne zamówienia rządowe prac remontowo – modernizacyjnych rodzimych wyrobów a poziom zatrudnienia w tym obszarze jest już i tak obniżony do bezwzględnego minimum. W dniu 22 lipca Zarząd PZL- Świdnik przyjął kryteria do kwalifikowania pracowników do zwolnienia. Kryteria te nie były uzgadniane i negocjowane ze związkami zawodowymi, gdyż wszystkie zwolnienia są przeprowadzane w taki sposób, aby nie zostały zakwalifikowane jako zwolnienia grupowe.

Jednak, jeżeli zamówienia się nie pojawią to wszystkie scenariusze są możliwe.

PZL- Świdnik zaproponował MON kilka wersji modernizacji od bardzo powierzchownych- polegających na zastąpieniu trudno dostępnych podzespołów i wprowadzenie nowych łopat WN- po gruntowną modernizację. Zaoferował także montaż finalny w Świdniku śmigłowców zbudowanych na bazie AW-139, jeżeli te zostałyby zakupione przez rząd Polski. Podobne modele śmigłowca AW-139 w dużej ilości zamówił rząd USA. W dalszym ciągu aktualna jest oferta koncernu Leonardo, która przewiduje finalny montaż najnowszych śmigłowców bojowych świata AW-249, jeżeli rząd Polski przystąpi do projektu i zakupi je dla potrzeb sił zbrojnych RP.

„ Jak widać właściciel wspomaga zakład w Świdniku i ciągle proponuje jego rozwój, jednak potrzebne są decyzje rządowe, których ciągle brakuje. Dlatego cała nadzieja w rządzie. Prowadzone są rozmowy, co z nich wyniknie zobaczymy.” – stwierdza przewodniczący ZZIT PZL- Świdnik S. A i dodaje, że 16 lipca w Lublinie odbyło się posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego poświęcone sytuacji w PZL- Świdnik, w którym osobiście brał udział. Nie pojawił się na nim jednak zarówno zaproszony minister MON Mariusz Błaszczak jak i nikt z jego pracowników. Zdaniem Piotra Sadowskiego nie wróży to niczego dobrego:

„Podobnie na obradach WRDS nie było nikogo z parlamentarzystów Lubelszczyzny, którzy także nie przysłali nawet swoich przedstawicieli, co pokazuje jakie jest zainteresowanie polityków losem pracowników zakładu, gdy następne wybory będą dopiero za trzy lata.” -dodaje.

Muzeum zamiast złotych lat dla Sokoła?

Temat braku od 5 lat obiecywanych zamówień rządowych i doprowadzenie do wygaszenia produkcji polskich śmigłowców przez obecny rząd został, podczas wspomnianego posiedzenia WRDS, porównany przez przedstawiciela ZZIT „do ważnych wydarzeń jakie miały miejsce w ostatnich dniach w Świdniku”. Mówiąc o tym miał na myśli to, że w sobotę, 11 lipca, na terenie PZL- Świdnik S.A odbyły się obchody 40 rocznicy strajku, które zapoczątkowały zmiany ustrojowe w Polsce a wyniesiony do władzy obecny rząd, jego zdaniem, doprowadził do wygaszenia produkcji śmigłowców w tej firmie. Z kolei we wtorek, 14 lipca, świdnickie przedsiębiorstwo wizytowała Ambasador Maria Anders, której ojciec gen. Anders, gdy nie był już potrzebny po II wojnie światowej koalicjantom, zarabiał na życie pracując w restauracji. Zdaniem P. Sadowskiego zbieżność potraktowania w obu sytuacjach jest bardzo podobna.

„ Zamówień dla Świdnika jak nie było, tak nie ma, pomimo wielu obietnic szumnie głoszonych przez polityków obecnej koalicji rządowej odwiedzających zawsze przed wyborami firmę i obiecujących „gruszki na wierzbie” jej pracownikom. W ciągu 5 lat podpisano umowę tylko na modernizację 4 sztuk Sokołów do wersji Fadec. Po jej zrealizowaniu, przed pracownikami zatrudnionymi przy rodzimych wyrobach, widać już tylko „czarną dziurę”. Podobnie nie została spełniona żadna z obietnic pochodzącego ze Świdnika posła, który wielokrotnie obiecywał „złote lata dla Sokoła” zapominając tylko dodać, że miał na myśli honorowe miejsce w muzeum.” – gorzko stwierdza przewodniczący ZZIT Piotr Sadowski.

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button