ŻYCIE I STYL

Alko daje supermoce (życie alkoholika – cz. II)

Przedstawiamy kolejną odsłonę zwierzeń Alicji, kobiety przed 40., uzależnionej od alkoholu. W swoich notatkach dzieli się swoimi przeżyciami i przemyśleniami. Po raz pierwszy zapiski Alicji publikowaliśmy TU. (Uwaga, tekst zawiera wulgaryzmy)

Tekst autorstwa Alicji:

Alko daje supermoce

Obudziłam się i czuje się marnie. Marność nad marnościami i tylko marność. Kiedy znowu zobaczę kolory? Przypomina mi się pewien kacowy dzień, kiedy też było marnie, ale krótka wycieczka po białe wino – pół butelki – i czuję się znacznie lepiej. A po całej butelce skonsumowanej w niezbyt długim czasie – rewelacja. I znowu chce mi się żyć, tańczyć, słuchać muzyki. Nie zdycham.

Tamtego dnia klin zadziałał bez zarzutów. Potem i tak trzeba było zapłacić za to swoją cenę, aczkolwiek nie było tak tragicznie już. Jednak nie zawsze tak bywa. Potrzeba dużo, dużo czasu, aby sen uleczył głowę i ciało. Jeśli tylko można spać… Alko daje supermoce. Jesteś zmęczony? Nie masz chęci w ogóle czegoś robić? Weź super płyn! Ale wiedz, że zapłacisz cenę conajmniej 150% – conajmniej.

Schody…

Najgorszą rzeczą są SCHODY. Schody są straszne. Muszę trzymać się barierki i ścian, bo inaczej nie zejdę, nie wejdę. A najgorsze, jak trzeba coś wnieść lub znieść. Czasem graniczy to z cudem. Wydaje mi się, że to mogą być początki polineuropatii. To jest tzw. “bociani chód”. Wygląda on bardzo śmiesznie jak popatrzeć z zewnątrz. Przypomina mi czasem epizod z Monty Pythona o “Ministerstwie śmiesznego chodu” (Ministry of Silly Walks). System nerwowy siada. Jest na tyle uszkodzony przez spożytą truciznę, że trudno chodzić. Zazwyczaj zaczyna się od kończyn dolnych. Potem może się przenieść na ręce i w ogóle porażka. Niektórzy raczkują jak dzieci, albo są podobni do niepełnosprawnych, dźwigając się na rękach po tego klinowego kielicha, albo następnego, następnego z kolei. Mamuśka kiedyś mnie musiała bardzo mocno trzymać, żebym wlazła kilka płaskich schodków wzwyż. Jakby nie ona, też bym pewnie pokonała schody raczkując.

Głos, który podpowiada „a może by tak się napić?”

Właśnie w tym okresie, którego wszyscy nienawidzą – dobrzenia – ja mam najbardziej kreatywny umysł. Oprócz koszmarów oczywiście, mam przepiękne sny o sztuce, galeriach, obrazach, przychodzą mi również inne kreatywne myśli i różne ciekawe pomysły. Bardzo bym chciała, żeby tak fajnie było też w dłuższym okresie bycia trzeźwym. Oby. Nawet jak już jest dobrze i rano wstało się ok, to i tak jest ten głos w głowie co podpowiada, żeby się napić. To naprawdę choroba umysłowa jak się słyszy głos, który podpowiada „a może by tak się napić?”

Bo tak sobie się jest w tej przeciętności, tej szarej rzeczywistości, a tu nagle BAM! Spożyłeś. ENTUZJAZM. Wiadomo, że omdleje następnego ranka, wyzionie ducha, padnie. To takie podkręcenie na maksa pozytywnych emocji, żeby potem upaść. Ale za to jakie są piękne chwile…te kilka chwil…przed kolejnym alkoholowym tsunami. Wiesz, że nadchodzi, ale jest już za późno na ewakuację.

Odwyk

Jest ogromna wściekłość. I jeszcze wytrzymaj z tymi ludźmi tam, Boże…

Robiła się jakaś schizma, bo wszyscy na kupie, bo wyjść nie można, bo odwiedzin nie ma, bo nie zobaczysz się z rodziną, żoną, matką, bo covid. Bo wielki strach personelu, bo porąbane zasady, które i tak są łamane przez obie strony.

Z chrapiącymi w twoim pokoju przez całą noc, z popsutą pralką i z praniem ręcznym, z walką o miejsce w lodówce, z kłóceniem się, kto ci ukradł mielonkę, z jedzeniem gówna czasami, z chodzeniem głodnym jak nie masz swojego jedzenia, z błaganiem terapeutę o zakup wody mineralnej. Z przymusem pytania się pani pielęgniarki, czy można wyjść na dwór, na króciutki chociaż spacer, żeby się poruszać, zaczerpnąć świeżego powietrza. Bo jak wyjdziesz, to przecież możesz się zarazić i przynieść covida na oddział. A same, co niektóre przychodzą do pracy i maseczek nie noszą. Gdzie logika? Z oddaniem się dobrowolnie i pozwoleniem się upodlić tam – czasem gorzej niż jak się pije.

Sporo ludzi na odwyku robi się uzależnionych od kawy. Piją chyba z 6 czy 7 dziennie, a potem skarżą się, że nie mogą spać i nie wiedzą o co chodzi. Łażą do pielęgniarki wieczorem prosząc o coś na sen. I tak do zajebania. Tak pomyślałam, że to właśnie ta automatyka myśli i zachowań, o której uczą na odwyku. Dobra, spoko, co z tego, że ci powiedzą. Może jak wyczają osoby z duuużą tendencją do takiego postępowania, to niech im pokażą na tym właśnie kurewskim odwyku jak to złamać. Jak złamać tę automatykę natrętnych myśli i bezsensownych zachowań. I nie tylko teorią, ale i ćwiczeniami również. Dlatego też m.in. jestem rozczarowana tego typu leczeniem.

Myślałam, że to jest lekarstwo na wszystko i wyjdę nagle szczęśliwie uleczona po tych 2 miesiącach więzienia. A tu proszę. Gówno.

Spotkania AA

Chciałabym rozpocząć nowy rodzaj spotkań, z uszanowaniem ateistów również. Bo sama jestem jednym z nich. Nie podoba mi się w tym AA zaczynanie spotkania od modlitwy. Ten cały ich “Program 12 kroków” jest bardzo związany z wiarą w Boga – jak mówią – “jakkolwiek go pojmujesz”. A co jak ja nie pojmuję?

Czytałam 12 kroków i nie jestem w stanie logicznie zrozumieć większości. Naprawdę. Nie dociera to do mnie i w ogóle kurwa co??? Nie wiem, czy akurat intencją pierwszego założyciela byłyby właśnie tak wyglądające spotkania.

Byłam raz i wybieram się drugi w niedzielę wieczór do pobliskiej mi grupy. Bardzo pomaga słuchanie tego, co mają do powiedzenia – identyfikuje się z nimi, ale cała atmosfera jest strasznie drętwa i jakby wymuszona. Takie jest moje odczucie. Razem z kolegą ateistą tam chodzimy i wydaje nam się, że odstajemy od nich w jakiś sposób. Chyba nie bardzo im się podoba to, co mówimy. Gdyby mogli, to pewnie by nam podziękowali, ale niestety wszyscy alkoholicy chcący przyjść – mogą i nikt nie ma prawa ich wyrzucić jeśli są trzeźwi. A jeśli są delikatnie pod wpływem, siadają w kącie jak za karę i nie mają prawa do dyskusji.

Jeśli chodzi o trzymanie się za ręce na spotkaniach, to tak jak w przedszkolu. A może ja nie chce trzymać kogoś za rękę, bo jest obślizgła i w ogóle nie podobasz mi się i jest to dla mnie obrzydliwe? Fuj! Kto chce, niech poda sobie dłoń, kto nie chce, nie. A jak ktoś chce, niech się przytuli. Szanujmy przestrzeń osobistą drugiej osoby.

Moim zdaniem należałoby wprowadzić medytację do spotkań, ale jaki rodzaj? Mindfulness? Może tylko jakaś podstawowa technika oddychania przez 5 minut i tyle? Zamiast jednej durnej świeczki, zapalić kilka, tak jak Duńczycy mają to w codziennym zwyczaju i bez okazji. Tylko bez gromnic.

Alkohol jest wszędzie

Narkomani muszą kombinować, żeby zdobyć towar. Alkoholik ma wszystko podane jak na tacy w sklepach. Pije się w filmach, w reklamach, w domach przy wszelkich okazjach.

Płyny dezynfekcyjne są teraz wszędzie i śmierdzą okropnie. Jest też coś takiego jak trzecie oko alkoholika. – zauważy puste buteki leżące na poboczu, na murku, w trawie.

Poszłam do urzędu pracy. I siedzę w tym urzędzie i czekam. Pani sprzątaczka obleciała chyba cały korytarz ze środkiem do dezynfekcji i teraz spirytus wisi w powietrzu i śmierdzi. A mi się to zaraz kojarzy z piciem i flaszką, flaszką wódki konkretnie. I chce mi się pić. Naprawdę trzeba przeogromnej siły, wytrzymałości i samodyscypliny, żeby po wyjściu nie pójść od razu do monopolowego.

Córka marnotrawna…

Mój kolejny tydzień picia wypadałby jakoś teraz, aczkolwiek udaje mi się na razie powstrzymać od kupna alkoholu. Oznacza to jednak, że tak czy inaczej, męczę się psychicznie. Prowadzę ze sobą spór wewnętrzny, gdzie moimi argumentami są „argumenty przeciw piciu”, a ten głos w głowie przypomina mi „argumenty za”. Chodzę przez większość czasu nabuzowana strasznie, rozdrażniona.

Czasem trudno jest ze mną wytrzymać, a wdanie się w dyskusję na jakiś temat może rozpocząć ścieżkę wojenną. Drażnią mnie niektóre szczegóły i pierdóły. Wiem jednak, że zyskuję ekstra ponad 2 tygodnie życia, bo się nie napiję i nie stracę czasu na dochodzenie do siebie. Ludzie śmiertelnie chorzy tak dużo oddaliby za takie 2 tygodnie więcej. A ja tego czasu kompletnie nie szanuję. Co za córka marnotrawna…

Od redakcji: Osoby zainteresowane uczestnictwem w nieformalnych spotkaniach dla uzależnionych, zainicjowanych przez Alicję, mogą zgłosić taką chęć za pośrednictwem naszego portalu. Kontakt e-mail: kontakt@lsw24.pl

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button