AKTUALNOŚCIKULTURA I ROZRYWKA

A może… karnawał uliczny zamiast kwiatów pod pomnikiem? Świdnickie spacery 40 lat później

A) międzynarodowy turniej tańca ulicznego

B) w każdej bramie przy ulicy Niepodległości stoisko biorące udział w turnieju nalewek oraz w turnieju mięsiwa z „koksownika”, czyli z rusztu

C) wielotysięczny polonez po obu stronach ulicy Niepodległości

D) ekskluzywny koncert w kinie Lot. Może jazzowy…

Co świdniczanie powiedzieliby na taką wizję upamiętnienia świdnickich spacerów? Przedstawiamy fragmenty wywiadu, który właśnie ukazał się w Magazynie Lubelskim Lajf. Z Janem Kondrakiem, mistrzem piosenki literackiej, współzałożycielem Lubelskiej Federacji Bardów i mieszkańcem Świdnika rozmawia Grzegorz Zawistowski, także pochodzący ze Świdnika, historyk i publicysta. Autor wraz z rozmówcą dzielą się swoimi śmiałymi pomysłami i zapraszają do dyskusji. Cały tekst przeczytacie poniżej artykułu.

„W moim odczuciu pomnik takiego wydarzenia, jak świdnickie spacery, powinien wyglądać inaczej. Dobrze, że mamy kamień rzucony w trawę, ale to jest tylko kamień rzucony w trawę. Tymczasem filmy dokumentalne, które opowiadają o tamtych czasach, wprost mówią: – Stąd ruszyła lawina!” – ocenia Jan Kondrak.

„Spacery to było wielkie przesłanie wolności. Tymczasem dzisiejsza pragmatyka zdecydowała, że odtworzono w znacznym stopniu dawny system PRL. Twór, który tak naprawdę był państwem socjalistyczno-narodowym. Komunista Gomułka był także narodowcem i antysemitą, a Jaruzelski w tym aspekcie był jego duchowym spadkobiercą. W sensie ideowym, w tym właśnie kształcie, pasował wtedy wielu ludziom. Dziś także wielu osobom pasuje. Świdnik jest taką gminą, gdzie „socjal” jest mocno rozbudowany i gdzie kwestie narodowe są wysoko podniesione. Gdzie władza jest skupiona wokół pewnych wartości, a Kościół cieszy się dużym autorytetem. Mamy więc tutaj silne nawiązanie do epoki minionej. I większości mieszkańców miasta to się po prostu podoba.”

Formalnym pretekstem powstania tekstu jest czterdziesta rocznica tych wydarzeń. Chodzi jednak o więcej niż wspomnienia. Padają pytania – czy coś jeszcze zostało z impulsu społecznego, który zrodził świdnickie spacery i czy w dzisiejszej przestrzeni społecznej można dostrzec pozytywne piętno tamtych dni.

-Jednym z najpiękniejszych momentów w historii Świdnika były słynne świdnickie spacery. Wraz z Jankiem Kondrakiem postanowiliśmy przywołać ten czas – mówi Grzegorz Zawistowski – Naszą intencją nie była jednak rekonstrukcja historyczna. Jak echo, w naszej rozmowie powraca pytanie – dlaczego tak piękne, wolnościowe przesłanie świdnickich spacerów ma permanentne problemy ze społeczną recepcją? Dlaczego nie było i nie jest praktykowane? Również dziś.

Autor wraz z rozmówcą dzielą się swoimi pomysłami i zapraszają do dyskusji…

„Mam przewrotny pomysł. Może jest to nawet prowokacja intelektualna. Chodzi o to, żebyśmy my, tak – Ty, Janku, i ja, założyli komitet. Jaki? Komitet kolejnych rocznicowych obchodów świdnickich spacerów. Ale zupełnie inny od dotychczasowych. Nie kombatancki, nie martyrologiczny, nie polityczny, a karnawałowy, uliczny.”

Tekst jest jednak przede wszystkim zaproszeniem do wspólnego namysłu i debaty na tematy poruszone w wywiadzie. Będzie do tego okazja podczas otwartego spotkania, które odbędzie się w Lublinie, „W Trakcie Kultury”, w miejscu występów, spotkań i wydarzeń – w Trakcie Królewskim, przy ul. Grodzkiej 7 w Lublinie. Termin wydarzenia zostanie podany z wyprzedzeniem. Śledźcie: Miejsce rozmowy W Trakcie Kultury.

LINK DO WYWIADU

fot. Jan Kondrak, autorka: Oksana Tsymbaliuk

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button