AKTUALNOŚCISPORT

Trawena jedną nogą w A klasie

fot. facebook Trawena Trawniki
Po derbowej wygranej 4:1 (4:0) nad LKS Biskupice już tylko jakiś kataklizm mógłby pozbawić drużynę Ludowego Klubu Sportowego Trawena pierwszego miejsca i awansu do A klasy. Zespół w Trawnik na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu w tabeli grupy II B klasy ma trzy punkty przewagi nad drugą Perłą Progres Mełgiew. Podopieczni trenera Waldemara Ocyska mają też lepszy bilans (dwie wygrane) bezpośrednich spotkań z najgroźniejszym rywalem. W takiej sytuacji mełgwianie, aby zająć pierwsze miejsce muszą wygrać z Roztoczem Batorz i Krzczonovią Krzczonów oraz oczywiście liczyć, że Trawena nie pokona KS Uniszowice ani KS Nasutów.
Bramki: Paweł Chochowski (16′), Grzegorz Limek (25′), Kamil Maziarz (33′), Marcin Kubicki (44′) – Jarosław Pietraś (64′).
Trawena: Ireneusz Sajecki, Piotr Kwiatkowski (85′ Jakub Madeja), Grzegorz Bancerz, Grzegorz Limek, Szymon Bancerz, Paweł Chochowski, Łukasz Strzelczyk (60′ Marcin Szyjduk), Kamil Maziarz, Grzegorz Klimkiewicz, Marcin Kubicki, Radosław Młynarski (80′ Paweł Czuba).
Biskupice: Patryk Dziduch, Adam Siudziak, Sławomir Zarzeczny, Kamil Stasicki, Robert Haczkur, Krzysztof Czułczyński, Tomasz Wyka (60′ Maciej Wasilewski), Kamil Śliczniak, Dawid Zarzeczny (30′ Dawid Zawada), Arkadiusz Andruszak, Jarosław Pietras.
Obie drużyny od początku przystąpiły do gry bardzo skoncentrowane. Pierwszy kwadrans upłynął na wzajemnym „badaniu się” rywali. Dużo było walki w środku pola. Wystarczyła jedna oskrzydlająca akcja Traweny i po strzale Pawła Chochowskiego gospodarze wyszli na prowadzenie. Potem bardzo często gra przerywana była gwizdkiem sędziego. W 25 minucie po rzucie rożnym i uderzeniu Grzegorza Limka piłkę zmierzającą do siatki wybił stojący na linii bramkowej Robert Haczkur. Sędzia główny po konsultacji z asystentem uznał, że zanim zawodnik z Biskupic wyekspediował futbolówkę ta całym obwodem była już w bramce. Rezultat na 3:0 ładnym strzałem z rzutu wolnego podwyższył Kamil Maziarz. Tuż przed zejściem na przerwę do siatki Patryka Dziducha trafił jeszcze Marcin Kibicki. W tej sytuacji przyjezdni domagali się odgwizdania przez sędziego pozycji spalonej strzelca. W drugiej połowie ponownie dużo było walki w środku pola. W 64 minucie, po jednym z rzutów różnych, w polu karnym Ireneusza Sajeckiego sprytnie znalazł się Jarosław Pietraś i zdobył – jak się później okazało – gola honorowego. Do końca meczu obie drużyny próbowały jeszcze zmienić wynik lecz brakowało im skuteczności.

Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button