AKTUALNOŚCISPORT

Mega emocje w „okręgówce” na Kościelcu

W meczu z lubelskim Sygnałem piłkarze Piaskovii zafundowali swoim kibicom sporą dawkę emocji. Gracze trenera Grzegorza Osajkowskiego aż do 85 minuty przegrywali 1:2. Jednak końcówka w wykonaniu gospodarzy była tego dnia iście piorunująca. Ostatecznie piaseccy futboliści zwyciężyli 3:2 (1:1) i dopisali do swojego dorobku w klasie okręgowej cenne trzy punkty!
Bramki: Łukasz Strug 2 (18′, 85′), Kamil Niedzielski (89′).
Piaskovia: Michał Komor, Dawid Sowiński, Krzysztof Olender, Jakub Bomba, Szymon Robak (57′ Jakub Stefaniak), Jacek Mirowski, Kamil Niedzielski, Adam Słowik, Tomasz Szklarz, Łukasz Strug, Tomasz Nowak (65′ Adam Wargol).
W 18 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Szymon Robak. 16-latek wbiegł odważnie prawym skrzydłem w szesnastkę i przy wykonywaniu tak zwanej „rulety” został sfaulowany. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna. Rzut karny. Piłkę w odległości 11 metrów od bramki Sygnału ustawił Łukasz Strug. Chwilę potem pewnym uderzeniem w prawy róg dał prowadzenie Piaskovii. Była to już jego 17 bramka w bieżącym sezonie. Niestety tuż przed zejściem na przerwę, dokładnie w 44 minucie lublinianie zdołali doprowadzić do wyrównania. Mało tego. Dziesięć minut po wznowieniu gry w drugiej połowie zrobiło się 1:2 i miejscowi musieli „gonić” wynik. Taki rezultat utrzymał się aż do końcowych minut spotkania. Końcówka przyniosła nie lada emocje. Na szczęście gospodarze mają w swoich szeregach niezawodnego ostatnio Struga. W 85 minucie akcję prawą stroną przeprowadził rezerwowy Jakub Stefaniak. Zagrał prostopadle w pole karne do Adama Słowika, który oddał strzał w ostrego kąta. Bramkarz co prawda odbił piłkę, ale uczynił to niefortunnie. Ta na piątym metrze trafiła wprost pod nogi dobrze ustawionego Struga, który jedynie dopełnił formalności i zrobiło się 2:2. W przedostatniej minucie szczęście uśmiechnęło się do Piaskovii. Po stałym fragmencie gry na polu karnym Sygnału powstało spore zamieszanie. Futbolówka już wychodziła za linię końcową boiska, ale w ostatniej chwili dopadł do niej Dawid Sowiński. Zagrał na dziesiąty metr na dobrze ustawionego Kamila Niedzielskiego, który precyzyjnym strzałem głową przelobował bramkarza. Chwilę potem zdobywca „złotej” bramki utonął w objęciach kolegów z drużyny, a sędzia zakończył zawody.

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button