SPORT

HISTORIA MECZÓW DERBOWYCH: AVIA ŚWIDNIK – MOTOR LUBLIN!!! CZĘŚĆ IV

Mecze derbowe Avia Świdnik – Motor Lublin w latach 90-tych XX wieku

kołodziej

Rok 1992. Jesienne derby Avia – Motor jak zawsze przyniosły sporo emocji i tym razem wygraną gospodarzy 1:0. Na zdjęciu o piłkę walczy obrońca żółto-niebieskich Wiesław Kołodziej (z prawej).
Po trzech latach derbowej posuchy, kiedy to Avia walczyła o powrót do II ligi, a Motor występował w ekstraklasie, drogi obu zespołów zeszły się ponownie w sezonie 1992/93. Szkoleniowcem świdniczan był wówczas doskonale znany w Lublinie Bronisław Waligóra. Historia na stadionie w Świdniku zatoczyła koło 4 października 1992 roku, a więc dokładnie pięć lat po pamiętnym, wyjazdowym tryumfie żółto-niebieskich nad Motorem. Derby jak zawsze przyniosły sporo emocji i tym razem wygraną gospodarzy 1:0. „Złotą” bramkę w 38 minucie gry zdobył najlepszy snajper Avii w tym sezonie – Marek Leszczyński (na zdjęciu poniżej). W rundzie rewanżowej na stadionie przy al. Zygmuntowskich zanotowano bezbramkowy remis.
Ułan
Sezon 1993/94, tak jak i poprzedni nie przyniósł derbowej wygranej piłkarzom Motoru. Na zakończenie rundy jesiennej, 6 listopada, po emocjonującym spotkaniu Avia zremisowała w Lublinie 1:1, a bramkarza Dariusza Opolskiego w 72 minucie do kapitulacji zmusił Zbigniew Ulanowski. Wiosną świdniczanie walczący o zachowanie drugoligowego bytu, w przedostatniej kolejce podejmowali u siebie lublinian zajmujących wówczas czołową lokatę w tabeli. Dla Avii był to mecz z gatunku tych „być albo nie być”. Podopiecznych trenera Bronisława Waligóry interesowało tylko zwycięstwo. Plan został osiągnięty i to w rozmiarach przekraczających oczekiwania świdnickich kibiców. Bohaterem meczu wygranego 4:1 został Dariusz Bender, który skompletował hat-tricka i asystował przy czwartym golu autorstwa Piotra Adamczyka. Co bardziej złośliwi kibice po tym spotkaniu mówili, że sąsiad „zza miedzy” ewidentnie „oddał” komplet punktów pomagając w ten sposób Avii w utrzymaniu się na poziomie II ligi.
Przed kolejnymi drugoligowymi rozgrywkami trenerem Avii został Ukrainiec Piotr Kuszłyk, a wraz z nim w klubie pojawił się „zaciąg” piłkarzy zza wschodniej granicy. W meczu pierwszej kolejki żółto-niebiescy na stadionie przy ul. Sportowej podejmowali Motor. Kiedy po bramce Dąbrowskiego aż do 81 minuty utrzymywało się jednobramkowe prowadzenie przyjezdnych co bardziej podejrzliwi kibice głośno wyrażali swoje zdanie, że Avia w ten sposób „oddaje” punkty jakie „dostała” od Motoru w końcówce poprzedniego sezonu, które wtedy były jej niezbędne do utrzymania. Kłam takiemu założeniu dali dwaj młodzi rezerwowi Fabrycznego Klubu Sportowego Tomasz Wojciechowski i Paweł Pranagal, którzy odpowiednio w 81 oraz 88 minucie trafili do siatki rywali przesądzając o końcowym tryumfie swojego zespołu 2:1. Znamienne jednak było to, że „starszyzna” drużyny gospodarzy po tym jak padł zwycięski gol wcale się nie cieszyła, a wręcz przeciwnie jakby miała pretensje do 19-letniego jego strzelca… Wiosną 1995 roku motorowcy wzięli srogi rewanż wygrywając na własnym stadionie z Avią 3:0. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale przy stanie 0:0 rzut karny wykonywany przez Tomasza Jasinę obronił Dariusz Grodzicki.
AVIA_1995
Avia Świdnik – przed rundą jesienną sezonu 1995/96. Górny rząd od lewej: Wojciech Klich, Dariusz Wyroślak, Adam Pydyś, Dariusz Grodzicki, Józef Zolech, Włodzimierz Bartoś. Dolny rząd od lewej: Jacek Tomaszek, Sławomir Stopa, Paweł Pranagal, Dariusz Bender, Adam Sterniczuk.
Ostatni drugoligowy dwumecz Motoru z Avią miał miejsce w sezonie 1995/96. Kadra świdnickiego klubu została mocno „przewietrzona” przez nowego szkoleniowca Jerzego Krawczyka, który jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu zajął miejsce Piotra Kuszłyka. 9 sierpnia 1995 roku w Lublinie świdniczanie ulegli gospodarzom 0:2. Zdecydowanie lepiej było już wiosną 1996 roku, kiedy to 24 marca, na stadionie przy ul. Sportowej w Świdniku, miejscowi nie dali szans dołującemu wówczas w tabeli Motorowi. Po bramkach kolejno: Jacka Tomaszka, Włodzimierza Bartosia i Józefa Zolecha Avia „rozbiła” derbowego rywala 3:0! W ten sposób świdniczanie przyczynili się do późniejszej degradacji motorowców do III ligi.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych doszło do upadku Robotniczego Klubu Sportowego Motor Lublin i Fabrycznego Klubu Sportowego Avia Świdnik. Na ich miejsce powołano nowe stowarzyszenia, które w XXI wieku kontynuowały tradycje piłkarskie w obu miastach.
* * *
MECZ SEZONU 1994/95
Avia Świdnik – Motor Lublin 2:1 (0:0)
Gole rezerwowych na wagę wygranej
Nie dawna wygrana świdniczan na finiszu poprzedniego sezonu zdawała się w naturalny sposób upatrywać ich jako faworytów także tej potyczki. Jednak wzmocniony szczególnie w drugiej linii zespół trenera Piotra Kuszłyka szalę wygranej przechylił na swoją stronę dopiero w końcówce. Oba gole były dziełem rezerwowych.
Bramki: 0:1 Dąbrowski (76′), 1:1 Wojciechowski (81′), 2:1 Pranagal (88′).
Avia: Grodzicki, Sterniczuk, Bartoś, Suchowierzch, Pydyś (77′ Wojciechowski), Telka, S. Stopa, Jurczenko, Melnyk (55′ Pranagal), Bender, Jędraszczyk.
Motor: Opolski, Michajłow, Jedliński, Romańczuk, Brzeszczyński, Kamiński, Zych, Dąbrowski, Prokop, Holc, Adamczyk (57′ Szwed).
W pierwszej połowie przewagę uzyskali lublinianie, ale nie potrafili udokumentować jej zdobyciem prowadzenia. Po zmianie stron Avia nadal broniła się dość szczęśliwie. W 69 minucie piłkę po uderzeniu Pawła Holca z linii bramowej wybił Ireneusz Suchowierzch. Świdniczanie odpowiedzieli dwoma szybkimi kontrami, ale ani Leszek Jędraszczyk, ani Dariusz Bender nie byli w stanie trafić do siatki Dariusza Opolskiego. Bramka dla Motoru padła w 76 minucie po błędzie najpierw Adama Pydysia, a następnie Dariusza Grodzickiego. Pierwszy dał się zaskoczyć Rafałowi Szwedowi pozwalając mu na dośrodkowanie piłki wychodzącej na aut, a drugi mógł tylko bezradnie patrzeć jak Jacek Dąbrowski finalizuje podanie kolegi. Gol na niespełna kwadrans przed końcem był zwiastunem dalszych emocji. Pięć minut później dopiero co wprowadzonemu na plac gry Tomasz Wojciechowskiemu żaden z obrońców nie potrafił przeszkodzić w polu karnym. Świdniczanin z kozłującej piłki oddał strzał, którego efekt zadziwił chyba nawet jego samego, bowiem futbolówka ugrzęzła w okienku bramki rywali. Nasza drużyna poszła za ciosem. Na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem arbitra inny rezerwowy Paweł Pranagal ograł niczym trampkarzy Andrzeja Brzeszczyńskiego i Mariusza Romańczuka, po czym z linii pola karnego huknął pod poprzeczkę nie do obrony. Trener Kuszłyk po spotkaniu był niezmiernie rad ze zwycięstwa, nieco mniej z gry swoich podopiecznych. Przyznał, że większe zgranie z nowymi piłkarzami ze Wschodu powinno zaowocować lepszą grą drużyny już w niedalekiej przyszłości.
* * *
Z referatu Jacka Kosierba pt. „Zarys historii piłkarskich meczów derbowych Avia Świdnik – Motor Lublin w latach 1952-2015” wygłoszonego na VI Konferencji Polskiego Towarzystwa Nauk Społecznych o Sporcie, Złoty Potok/Częstochowy, 7-9 września 2015 roku.
 

Reklama
Pokaż więcej

Powiązane

Back to top button